czwartek, 28 listopada 2013

Rozdział 1.

 Z całej siły trzasnęłam drzwiami od zaplecza i wkurwiona usiadłam na krzesełku przed ladą.
 Tsaa... Kolejna kłótnia z szefem. Prywatnie Kris jest nawet spoko, ale w pracy... PIEKŁO. Nie mam ani chwili spokoju. Ciągle tylko popierdalam po całym sklepie jak jakaś zdrowo popierdolona, ale za chuja nikt tego nie doceni.
Tym razem poszło nam o to, że chciałam wziąć tydzień urlopu. Myślałam, żeby się spotkać z mamą z którą od dawna nie rozmawiałam. Czyli od czasu mojej przeprowadzki do Londynu. Ale jak zwykle moja rozmowa z jak że " kochanym" szefem- poczujcie ten sarkazm- skończyła się kłótnią.
 W sklepie nie było na razie żadnych osób, którzy coś by kupiły. Byłam tu tylko ja i Kris, bo moja koleżanka Bella wyszła około godziny temu. Fajnie... Świetnie... Kurwa zajebiście... Sama z tym cycem...
Ooooo... o wilku mowa. Właśnie wyszedł z zaplecza i szedł w moją stronę. Ciekawe czego teraz chcę... Właściwie to mnie to w ogóle nie interesuje...
-Lily idź na zaplecze weź pudło z nowymi płytami i poustawiaj na pułkach. - rozkazał.
Król się kurwa znalazł.. Rusz tę swoją dupę.
- Zmęczona jestem- jęknęłam.
- Lil- zgromił mnie wzrokiem.
SPIERDALAJ. Dla ciebie PANI Lil.
- Dobra, idę.-dupek
Wstałam i poszłam po te cholerne pudła.
Zaczęłam układać płyty w odpowiednich miejscach, kiedy nagle zadzwonił dzwonek, który sygnalizował, że ktoś wszedł. Odwróciłam się i zobaczyłam... To ON.
Mówiąc ON mam na myśli tajemniczego blondyna, który pojawia się tu codziennie. To bezsensowne ciągle przychodzić tutaj jeśli  i tak nic nie kupuje. Chociaż. Muszę przyznać, że ten koleś mnie bardzo intryguje. Jest taki..... No nie wiem... Seksowny. Taak. To najlepsze określenie.
Booożee.... W duchu z całej siły walnęłam się w twarz.
O CZYM JA DO CHOLERY MYŚLĘ?! Nie znam go, nie wiem jak ma na imię .. NIC.
  Schyliłam się, żeby podnieść już puste pudło. Oczywiście znając moje możliwości potknęłam się o własne nogi i jebłam na dupę. AŁĆ.
Siedziałam na ziemi przez chwilę próbując wybudzić się z szoku. Aż nagle poczułam duże, ciepłe ręce oplatające mnie w talii i podnoszące z ziemi.  Kiedy już stałam odwróciłam się i przed sobą ujrzałam JEGO. Wpatrywał się we mnie, aż w końcu po dłuższej chwili się odezwał.
-Jak masz na imię, piękna ?- zapytał uwodzicielsko na co w moim brzuchu obudziło się stado motylków. Cholera... Miał takie głęboki, zachrypnięty głos.
-Li-Lily-wyjąkałam.
-Piękna osoba, piękne imię- skomentował.
- A ty?- spytałam nieśmiało.
-Niall- odpowiedział.
Ładnie. Muszę przyznać, że pasuje do niego. Jest niesamowicie przystojny. Jego puszyste blond były postawione do góry, a spodnie nisko opuszczone na biodrach. Na tors założył zwykły biały T-shirt. Prezentował się świetnie. A jego oczy.. Ten błękit. Mogłabym w nich utonąć.
Z długiego transu wyrwał mnie jego piękny zachrypnięty głos.
-Coś mnie w tobie intryguje, angel-powiedział uwodzicielsko.
ANGEL?!?!?!
-Nie jestem aniołem...- nie dał mi dokończyć.
-Dla mnie owszem. Pomyślałem, że może udałabyś się ze mną dzisiaj na kolację.- powiedział.
- Ale ja cię w ogóle nie znam.
- Więc się lepiej poznamy, Lily.
- No nie wiem.
- Proszę...- błagał.
I co ja mam teraz zrobić ?! Niebezpiecznie jest iść z kimś obcy. Alee... on jest naprawdę uroczy. Spróbuje!
-Dobra- w końcu się zgodziłam.
Podałam mu jeszcze swój adres i powiedział, że będzie po mnie o 20. Kurde, czy ja jestem normalna?!
Idę na spotkanie z kimś zupełnie obcym! Nie Lily! Ty nie jesteś nienormalna...
Ty jesteś pojebana!!

                                                                               *
Właśnie wróciłam do domu i zastanawiałam się jak ma się ubrać.Poszłam do mojej garderoby i wybrała jasne, obcisłe rurki, czarny top, a na to moją ulubioną marynarkę. Podreptałam jeszcze do łazienki i wyprostowałam swoje ciemne, lekko falowane włosy. Został mi jeszcze tylko makijaż. Kiedy już go skończyłam ruszyłam do moje sypialni gdzie było umieszczone duże lustro. Wyglądałam dobrze. Naprawdę dobrze. Spojrzałam na zegarek. 19:30.
Weszłam do salonu i usiadłam na kanapie. Rozmyślałam. Co jak robię źle idąc tam z nim? Oczywiście, że źle.Szczerze... Boję się. Mam złe przeczucia.
 Siedziałam tak jeszcze długo. Myślałam nad tym co ja właściwie robię. Gdy nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
C H O L E R A
Ociężale podniosłam się z kanapy, włożyłam jeszcze różowe oczojebne szpilki. Odetchnęłam głośno i otworzyłam drzwi. Stał tam z pół uśmiechem na ustach, wpatrując się we mnie. Moje serce przyśpieszyło.
- Hej- powiedziałam nieśmiało.
-Witaj, piękna. Wyglądasz... yyymm... Pięknie. Gotowa?
-Emmm... Yeah.- odpowiedziałam cicho. Wyszłam na zewnątrz i zamknęłam za sobą drzwi, po czym ruszyłam z Niallem do jego samochodu.
                                                   
                                                                         *
Wsiedliśmy do samochodu po czym Niall odpalił silnik i ruszył w dół ulicy.
-Powiedz mi. Ile masz lat?-spytałam cicho.
-20-odpowiedział nadal patrząc na drogę- A ty, angel?
-19.
- Bardzo się cieszę, że zgodziłaś wybrać się ze mną na tę kolacje.Myślałem, że mnie odrzucisz.
Szczerze... Też tak myślałam.
-Nie oceniam ludzi.- odpowiedziałam bez namiętnie, po czym między nami zapadła cisza.
  Odwróciłam się w stronę okna i wpatrywałam się w mijających przez nas ludzi, drzewa i budynki.
                                                                   
                                                                         *
  Wjechaliśmy na parking przed jakąś ekskluzywną restauracją. Niall zatrzymał samochód po czym z niego wyszedł. Przez chwilę zastanawiałam się jeszcze, czy może jednak uciec. Ale drzwi od mojej strony otworzyły się, a Niall wyciągnął w moją stronę rękę. Zignorowałam ją i wyszłam o własnych siłach. Oczywiście z gracją u mnie ciężko i oczywiście potknęłam się więc i tak musiał mnie przytrzymać.
Zaśmiał się.
-Ostrożnie, Lily.
Ruszyliśmy w stronę restauracji. Chciał złapać mnie pod rękę ale się jakoś wywinęłam.
Weszliśmy do środka. Niall powiedział kelnerowi swoje nazwisko, po czym pokazał nam nasz stolik.
Przynajmniej dowiedziałam się kolejnej rzeczy o nim. Jego nazwisko.
Niall Horan.
 Odsunął przede mną krzesło, więc na nim usiadłam, a on zajął miejsce naprzeciwko mnie.
Przyszedł kelner wlał nam do kieliszków szampana, a następnie podał menu. Potem odszedł.
- Wybierz coś- powiedział Niall wpatrując się we mnie.
Wzięłam kartę, przeczesałam ją wzrokiem i wybrałam sałatkę grecką i podałam ją chłopakowi. Kiedy on też już wybrał, przywołał kelnera gestem ręki. Kiedy do nas podszedł , Niall powiedział mu nasze zamówienia, a następnie kelner odszedł.
-Jesteś piękna- odezwał się Niall nie patrząc na mnie.
Co?- spytałam, lekko zaskoczona.
-Powiedziałem iż jesteś piękna-odpowiedział już głośniej, patrząc na mnie.
OKEY... TO BYŁO DZIWNE..
-Dziękuje-odpowiedziałam nieśmiało.
-Taka prawda, kochana. Opowiedz mi coś o sobie.
-Ale co chcesz wiedzieć?-spytałam
-Wszystko- rzucił
-Okeyy... Więc.. Nazywam się Lily Tucker, mam 19 lat i jestem jedynaczką. Nie dawno przeprowadziłam się do Londynu i nie mam dużego kontaktu z rodzicami. Pracuje w sklepie muzycznym. Iiii.... Nie wiem co jeszcze mogę ci powiedzieć-zaśmiałam się-A ty?
-Co ja?-zapytał
-Opowiedz mi coś o sobie- poprosiłam
-Cóż.. Nazywam się Niall Horan. Mam 20 lat i brata. Mieszka on razem z rodzicami w Irlandii i utraciłem z nimi kontakt-skończył.
-A praca? Czym się zajmujesz? Może się uczysz?- dopytywałam
-Nie musisz wiedzieć wszystkiego, angel- powiedział uwodzicielsko.
DOBRA... A tak w ogóle. Czemu on mnie nazywa angel?! I czemu jest taki tajemniczy?! Nie chce mi powiedzieć czy się uczy ani czy pracuje.
Trudno... Mój ból dupy.
W końcu przyszedł kelner i postawił przed nami talerze. Kiedy zobaczyłam tę jakże piękną i apetyczną sałatkę, dopiero zrozumiałam jaka głodna byłam. Rzuciłam się do jedzenia, nie spoglądając nawet na Nialla.
Ale kiedy w końcu na niego spojrzałam zauważyłam, że ciągle się we mnie wpatrywał. Nawet nie ruszył nic ze swojego talerza. Czuła się niezręcznie, ale w dupie. Głodna jestem.
Spaliłam buraka i zaczęłam jeść dalej. Ciągle czułam jego wzrok na sobie. KURWA... Co on chce?!
-Widzę, że ci smakuje, angel-powiedział spokojnie.
-Yeah-odpowiedziałam lekko zmieszana.- A ty nie jesz?-spytałam
-Niee, nie jestem głodny. Wystarczy mi patrzenie na ciebie.- powiedział uwodzicielsko.
OKEY... Naprawdę nie chcę nic mówić. Alee... To wszystko robi się dziwne.
 Kiedy skończyłam już posiłek i wypiłam resztkę szampana, Niall momentalnie się odezwał.
-Możemy już jechać do mnie?-spytał
Nie mogłam wyczytać nic z jego oczu.Tak jakby były puste, bez żadnych emocji.
-Do cie-ciebie- spytała lekko zdziwiona.
Nerwowo przeczesał ręką włosy.
Atmosfera między nami zrobiła się jakaś dziwna.. Nie rozumiem...
-Noo.. Pomyślałem, że jeszcze na chwile wpadniemy do mnie. Usiądziemy w salonie. Porozmawiamy.
Ten chłopak jest naprawdę uroczy. Nic złego się nie stanie jak się zgodzę. Mimo tego, że chwilami zachowuje się dziwnie.. Jest Miły.
-Dobra, niech będzie.
- No to ruszamy, Lily- powiedział uradowany po czym wstał z miejsca i ruszył do wyjścia. Poszłam za nim.
                                                                             
                                                                               *
 W samochodzie siedzieliśmy w ciszy. Ale to nie była na szczęście na niezręczna cisza. Obserwowałam jak Niall w skupieniu patrzy na drogę. On był naprawdę bardzo, bardzo przystojny.
Nagle na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Odezwał się.
-Zrób zdjęcie starczy na dłużej, Lil.
Wypowiedział te słowa na co ja spaliłam buraka i odwróciłam się w stronę oka obserwując okolice.
W końcu auto zaczęło zwalniać, a następnie zatrzymało się na podjeździe. Niall wyskoczył z pojazdu po czym ruszył w moją stronę pomagając mi wysiąść.
 Poszliśmy w stronę drzwi. Niall wyciągnął klucze i zaczął otwierać mieszkanie. Zauważyłam, że jego oczy pociemniały.
Cholera... Mam złe przeczucia... Nawet bardzo złe. Już chciałam się wycofać i jednak wrócić do domu, ale on momentalnie wepchnął mnie do środka.
Świetnie.. Drzwi się zamknęły.









9 komentarzy: