Byłam niemalże pewna, że wracamy do domu, albo że znowu chce na mnie nakrzyczeć. Ostatni raz odwróciłam się w stronę boksu i rzuciłam Luke'owi przepraszające spojrzenie. On jako jedyny wydawał się być normalny z tego towarzystwa.
Niall prowadził mnie na środek parkietu. Odwrócił się ku mnie i posłał słaby uśmiech. Położył dłonie na moich biodrach i przyciągnął do siebie.
- Pewnie ci się nudzi - powiedział ustami muskając płatek mojego ucha.
Zachowywał się tak, jak na naszej randce. Wróciłam do niej wspomnieniami, a obraz przesunął mi się przed oczami, jak ulubiona kreskówka, którą pamięta się od dzieciństwa.
- Troszeczkę - powiedziałam. Wiedziałam, że stąpałam po cienkim lodzie i jeden zły ruch mógł spowodować wypadek. Niall za sekundę mógł się stać wściekłym, bezlitosnym szmaciarzem. Nie chciałam, aby wściekał się na mnie o byle co.
- Wytrzymasz jeszcze trochę? Niedługo wracamy - mruknął mi do ucha i objął ramionami w talii.
Przytaknęłam. To było co najmniej dziwne. Przez chwilę wydawało mi się, że ten uroczy Niall, który zniknął dwa dni temu nagle powrócił.
Delikatnie odwrócił mnie tak, że moje plecy przylgnęły do jego twardego torsu. Ręce zwinnie, ale delikatnie owinął swoje dłonie wokół mojego pasa całkowicie zmniejszając dystans, jaki pozostał jeszcze pomiędzy nami. Oddech miałam nierównomierny. Miałam wrażenie, jakby to zupełnie inna osoba obejmowała mnie od tyłu. Jakby to nie ten wybuchowy blondyn, który z dnia na dzień odebrał mi moją wolność.
Powoli wprawiał moje biodra w ruch. Nawet nie miałam ochoty myśleć, dlaczego stałam się wobec niego taka uległa, on pewnie też był zaskoczony, że go od siebie nie odsunęłam. W tamtej chwili miałam pewność, że przy ludziach nie może mnie skrzywdzić.
- Lily... Proszę cię, nie rozmawiaj z moimi znajomymi - wyszeptał mi do ucha Niall zostawiając miękki pocałunek u podstawy mojej szyi.
- Dlaczego? - zapytałam zdziwiona a do mojej podświadomości nasunęło się tysiące powodów, dla których miałabym z nimi nie rozmawiać. Przede wszystkim pewnie dlatego, że powiedziałabym coś, czego nie powinnam.
- Po prostu tego nie rób... Oni... Nie są w twoim typie - powiedział łagodnie nie przestając kołysać naszymi ciałami.
- Jak to ''nie w moim typie''? - zapytałam już trochę poirytowana, chociaż wiedziałam, że nie powinnam była okazywać przy nim żadnej złości, bo to tylko pogarsza sytuację.
- Ty jesteś delikatna, a oni... Mogliby cię skrzywdzić - wymruczał i ponownie pocałował mnie w szyję.
Fala ciepła przepływała przez moje ciało i na okrągło powracała. Moje serce ustaliło sobie swój własny rytm, kiedy Niall powoli przesuwał pocałunkami po całej długości mojej szyi.
- Jesteś piękna, Angel - wyszeptał.
Jedyne, co mogłam poczuć, to jak miękną mi nogi. Miałam przeczucie, że jeśli nie przestanie tak robić to za niedługo zemdleję. Odchyliłam swoją głowę i oparłam ją na ramieniu blondyna. Kątem oka dostrzegałam wielu ludzi, którzy się na nas patrzyli.
- Jest tyle rzeczy, które chcę z tobą zrobić - wymruczał, a w sposób, jaki to wypowiadał nie powodował u mnie strachu - wręcz przeciwnie.
Pewnie gdyby teraz zaciągnął by mnie gdzieś na pobocze nadal szepcząc tego typu słowa nie opierałabym się mu, gdyby chciał mnie pieprzyć. Poza tym - jeden raz. I by odpuścił. Przynajmniej tak mi się wydawało.
Jego pocałunki sunęły wzdłuż mojej szyi wprost do mojego czułego miejsca za uchem. Kiedy poczułam w tym miejscu jego usta, z moich wydobył się niekontrolowany jęk.
Poczułam lekką wibrację co oznaczało, że chłopak się zaśmiał. Jego oddech był taki ciepły..
-Lily.. Jeśli teraz nie przestane, później nic nie powstrzyma mnie przed pieprzeniem cię tu i teraz.-wyszeptał mi do ucha uwodzicielskim tonem.
Szybko wybudziłam się z tego transu i odpychając lekko chłopaka, stanęłam naprzeciwko niego.
Na jego ustach widniał szeroki, piękny uśmiech, który tak uwielbiałam..
Czekaj.. Uwielbiałam?! Co ja gadam?!
Ehh.. Taka prawda.
-Choć, powinniśmy już do nich wrócić.- powiedział chłopak, lekko nachylając się do mnie i cmokając w policzek.
-Tak, chodźmy.-odpowiedziałam z uśmiechem na ustach.
Ruszyliśmy w kierunku boksu, gdzie czekała na nas grupka znajomych Nialla. Kiedy weszliśmy do środka wszyscy byli pogrążeni w rozmowach.
Niall usiadł na kanapie, obok ciemnowłosej dziewczyny, której imię nie było mi znane. Chłopak złapał mnie za biodra, po czym przyciągnął do siebie, na skutek czego wylądowałam na jego kolanach.
Wszystkie moje mięśnie się napięły. Nie czułam się zbyt komfortowo.
Blondyn nadal trzymał ręce na moich bokach. Przyciągnął mnie jeszcze bardzie do swojego torsu i szepnął do ucha.
-Rozluźnij się, angel. Ze mną zawsze jesteś bezpieczna.
Jego słowa odbiły się echem w mojej głowie. A mięśnie mimowolnie rozluźniły.
Czyżby Niall, którego poznałam, wrócił? Nie jestem pewna, czas pokaże.
Z zamyśleń wyrwał mnie głos dziewczyny siedzącej obok nas.
-Hej, Lily. Nie byłam na początku zbyt miła. Bardzo przepraszam. Jestem Victoria. Mam nadzieje, że jednak się zaprzyjaźnimy.
Ze zdziwienia otworzyłam szeroko oczy. Czy ona zaproponowała mi przyjaźń? Woow.
-Taak. Nic nie szkodzi i też mam nadzieje, że się zaprzyjaźnimy.-uśmiechnęłam się i o dziwno był to szczery uśmiech.
-To świetnie!-dziewczyna, aż podskoczyła z radości.-Idziemy na parkiet, dziewczyno!-krzyknęła uradowana.
Uścisk na moich biodrach się zacieśnił, przez co zauważyłam,że Niallowi się ten pomysł nie spodobał.
Victoria, najwyraźniej to zauważyła i klepnęła chłopaka w ramię i się zaśmiała.
-Nooo, Horan! Nie bądź taki nadopiekuńczy! Daj dziewczynie żyć!
-Victoria.-powiedział Niall ostrzegawczym tonem.
-Ojojoj. Tatuśku.-parsknęła dziewczyna.- Zaopiekuje się nią!
Uścisk trochę zelżał, a niebieskooki pochylił się do mojego ucha i wychrypiał.
-Uważaj na siebie. I pamiętaj o jednym. JESTEŚ MOJA.
Lekko skinęłam głową. Spojrzałam na roześmianą dziewczynę i dałam jej znak, że możemy iść.
Ruszyłyśmy w głąb klubu. Muzyka dudniła mi w uszach. Podeszłyśmy do baru, usiadłyśmy na stołkach i zamówiłyśmy drinki.
-Wiedzę, że Horanowi zależy na tobie. Jakaś nowość.-powiedziała Victoria lustrując mnie wzrokiem.
-Emm. Nie wiem. A to dziwne, że jest opiekuńczy?-wydukałam.
-Zasadniczo, tak. Raczej gustuje w zabawkach na jedną noc.
Ehh.. Jakbym nie wiedziała.
-Ale nie będę ci prawić morałów! Jesteśmy tu po to, żeby się bawić!-krzyknęła uradowana.
-No,oczywiście.-zaśmiałam się.
Wypiłyśmy jeszcze po kilka drinków i ruszyłyśmy na parkiet. Muzyka dudniła w mojej głowie uciszając wszystkie moje myśli.
Victoria wzięła mnie za rękę i pociągnęła na sam środek parkietu, gdzie zaczęłyśmy ruszać naszymi ciałami w rytm klubowej piosenki.
Alkohol, który wypiłam ułatwił mi trochę sprawę i nie krępowałam się tańczyć, tak jak zazwyczaj.
Poczułam na sobie czyjś wzrok. Rozejrzałam się w koło, ale nie zauważyłam nic niepokojącego. Kiedy odwróciłam się do koleżanki, jej już tam nie było. ŚWIETNI.
Lustrowałam wzrokiem cały klub, lecz nigdzie jej nie zobaczyłam.
Dobra, znajdzie się.
Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie w pasie i odwraca twarzą do siebie.
Przede mną stał wysoki, muskularny chłopak. Muszę przyznać, że był przystojny. Jego ciemne włosy były ułożone w artystyczny nieład. A oczy. Zielone oczy, miały w sobie jakiś blask. Lecz były one nieporównywalne z pięknymi, błękitnymi tęczówkami Nialla.
-Hej, piękna. Jestem Mark. A ty?
-Emm. Lily.-odpowiedziałam niepewnie.
-Może zatańczymy.-powiedział, łapiąc mnie za biodra.
-Nie, przepraszam. Muszę już iść.-powiedziałam to, próbując wyrwać się z jego uścisku. Lecz nie dawał za wygraną i trzymał mnie mocno przy sobie.
-Nie pytałem cię o zdanie, szmato.-syknął prosto do mojego ucha, przygryzając płatek mojego ucha.
-Zostaw mnie!!-krzyknęłam.
-Zamknij się! Spodobałaś mi się. I zamierzam cię wykorzystać w każdy możliwy sposób. -syknął, po czym zaatakował pocałunkami moją szyje, przyciągając mnie bardziej do siebie.
W moich oczach zebrały się łzy i z ledwością powstrzymałam łkanie.
Jak widać wygląd to nie wszystko...
Nagle jakieś silne ręce odciągnęły ode mnie chłopaka.
Chwała za to...
Ale gdy przyjrzałam się całej sytuacji rozgrywającej się na moich oczach, zamarłam.
Niall okładał pięściami, Marka leżącego we krwi na podłodze.
Blondyn raz po raz uderzał już prawie nieprzytomnego szatyna.
Byłam przerażona. Nie wiedziałam co robić. O pomoc nie warto prosić, bo ludzie w ogóle nie zwracają uwagi na scenę rozgrywającą się na środku parkietu.
-Niaaall!!-krzyknęłam, krztusząc się własnymi łzami.
Blondyn nie zareagował.
Obraz zamazywał mi się przez łzy gromadzące się w oczach.
Podbiegłam do chłopaka, złapałam go za ramie i próbowałam odciągnąć.
Na marne..
-Niall. Proszę, proszę, przestań- łkałam.
-Zostaw mnie, Lily! Zabije skurwysyna!-krzyknął wściekły Niall.
Zaczęłam płakać jeszcze bardziej.
-Niall! Ja się boje! Ja się boje ciebie!-krzyknęłam..
Blondyn jak na zawołanie, wstał i zaczął iść w moją stronę. Ja instynktownie się cofałam.
-Lily, proszę. Nie bój się.-błagał.
Nie odezwałam się. Stanęłam w miejscu, ze spuszczoną głową i łkałam.
Niall powoli podszedł do mnie i objął mnie swoimi silnymi ramionami,pocieszająco głaszcząc po plecach.
Najwyraźniej pomogło, po po jakimś czasie mój oddech wrócił do normy. Spojrzałam na Niall, który lekko się do mnie uśmiechnął.
-Już w porządku, angel?-spytał
-Tak, ze mną, raczej, tak. Gorzej z nim-powiedziałam wskazując na leżące ciało chłopaka.
Blondyn spiął się, po czym chłodno odpowiedział.
-Jemu nic nie będzie. Chodźmy już.
Złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę wyjścia.
Niall, zręcznie omijał wszystkie samochody na parkingu, aż doszliśmy do jego. Otworzył mi drzwi, a ja mało zgrabnie wgramoliłam się do środka, na co chłopak się zaśmiał.
Wsiadł na miejsce kierowcy i ruszył wzdłuż ulicy.
____________________________________________________________________________
HEJCIAAA :3
Przepraszam, że tak długo czekaliście na rozdział, ale rozumiecie, święta i wgl.
Wiem, że rozdział beznadziejny, ale cóż. Ada napisze lepszy <3333
I chciałabym wam życzyć wspaniałego sylwestra!!
Nie upijcie się za bardzo xD
I powodzenia w Nowym Roku 2014!!
Coś od Loli : Hej Miśki ! Szczęśliwego Nowego Roku i pijanego sylwka!
Podzieliłyśmy się rozdziałem, połowę napisałam ja, a połowę Gabrysia. Liczymy na komentarze i kochamy was bardzo!!! <33
Booooże, wiesz jak to kocham, prawda?
OdpowiedzUsuńświetny rozdział! enfjnjngjbnjncsknknnjdk
cudowny !!
OdpowiedzUsuńnie wiem co mogę więcej napisać .
mam nadzieję, że szybko dodacie następny
Wspaniały !!!
OdpowiedzUsuńJejku zajebisty już nie moge sie doczekać nastepnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńświetny ;)) nie moge sie doczekac kolejnego ;)
OdpowiedzUsuńAga.
Niezwykły C: <3
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnych części *-*
OdpowiedzUsuńHey ! Nominuję Cię do Liebster Award. Więcej szczegółów w linku :**
OdpowiedzUsuńhttp://imaginybyteenagedirtbag.blogspot.com/2014/01/liebster-award.html
Fantastyczny!! <33
OdpowiedzUsuńPolecam: http://part2escape.blogspot.com/
przybyłam tu z awanturą !!
OdpowiedzUsuńjuż tłumaczę ... LOLA dlaczego usunęłaś moje ulubione opowiadanie o Harrym ?? mam focha, bo zżyłam się z Carry, a ty wzięłaś i usunęłaś ... ;c
Świetny :3 czekam i zapraszam w wolnej chwili do siebie na Niall`a :3
OdpowiedzUsuńhttp://lietomefanfic.blogspot.com/
Będzie kiedyś ten rozdział, czy też nie?
OdpowiedzUsuńCzekam nn
OdpowiedzUsuńBoziuuu boski !<3
OdpowiedzUsuń